MENU

Ostatni dzień lata – Joyce Maynard. Długi, wrześniowy weekend, który zmienił wszystko


Powiem Wam, że wymęczyłam tę książkę. Jeśli są wśród Was wielbiciele kultowego Buszującego w zbożu to powinniście poczuć się dopieszczeni. Autorka silnie inspirowała się dziełem Salingera i nie ma w tym nic dziwnego, wszak była jego życiową partnerką. Dla mnie sam sposób narracji i filozoficzny wydźwięk powieści były nie do zniesienia i gdyby nie kilka bardzo mocny momentów i fantastyczne zakończenie oceniłabym tę książkę znacznie niżej. Przeczytajcie.

Fabuła 
W cichym, spokojnym miasteczku Holton Mills nadchodzi koniec lata. Wyjątkowe upały i zbliżające się Święto Pracy rozleniwiają społeczność, przez co najbardziej sensacyjna wiadomość roku – z więzienia zbiegł niebezpieczny morderca – traci siłę rażenia. Trzynastoletni Henry spędza czas z niestabilną emocjnalnie matką, która jest najważniejszą osobą jego życia. Kobieta jest wysoce aspołeczną jednostką, jednak czasem zaskakuje empatią. W czwartek, tuż przed długim wrześniowym weekendem Henry z matką zabierają do domu rannego mężczyznę, który przyczepił się do nich w supermarkecie. Kolejne pięć dni zmieni w życiu chłopca wszystko - pozna ból zdrady, zrozumie istotę miłości i będzie świadkiem najbardziej intymnych chwil życia swojej matki... Odkryje przeszłość kobiety, która go urodziła oraz ukrywanego więźnia i to właśnie ich zwierzenia zdeterminują dalsze życie nastolatka.

Powieść została sfilmowana. Ekranizacja nosi tytuł Długi wrześniowy weekend, a role główne należą do Kate Winslet, Josha Brolina i Gattlin Griffith.

Opinia
Tak jak napisałam na początku, powieść śmiertelnie mnie nudziła. Miałam w stosunku do niej inne oczekiwania i być może dlatego zawiodłam się. Nie myślcie jednak, że to zła książka. Nic takiego nie mogę powiedzieć. To pełna refleksji opowieść o dwojgu ludzi, którzy wiele w życiu przeszli, a traumatyczna przeszłość kładzie się cieniem na dalsze wydarzenia.
Narratorem powieści jest 13-letni Henry i to właśnie jego oczami poznajemy losy Adele, więźnia Franka i wszystkich innych bohaterów. Ponadto chłopiec raczy nas wewnętrznym monologiem, bogato okraszonym sprawami seksualności. Zastanawia się nad działaniem i sensem istnienia swojego penisa, rozbiera oczami dziewczyny, zastanawia się jak wygląda życie erotyczne matki, podsłuchuje miłosnych uniesień przez ścianę i odkrywa, że seks jest największym złem tego świata... 

Jednak mimo takich, niezbyt interesujących mnie wywodów, opisuje też głęboką intymność między matką, a Frankiem oraz w przekonujący sposób tłumaczy, jakim cudem kobieta zabrała do domu obcego człowieka. Muszę przyznać, że obraz psychologiczny bohaterów jest przekonujący i dopracowany. Ma też w sobie coś, co nie pozwala odłożyć lektury, mimo irytacji.

Niewątpliwym plusem jest rozwiązanie fabularne, autorka miała niebanalny pomysł i zrealizowała go w satysfakcjonujący sposób. Niektóre momenty zaskoczyły mnie i uratowały tę pozycję przez okrutną krytyką.
Opis przeszłości Franka i Adele pozwolił mi zrozumieć ich zachowanie i docenić przebiegłość autorki, która najpierw sprawiła, że nie mogłam znieść bohaterów, a potem poczułam z nimi pewien rodzaj więzi. Na uwagę zasługuje też świetny, refleksyjny finał. Poza tym bardzo podobały mi się opisy zwyczajnych czynności - jedną z nich było karmienie drugiego człowieka. Gwarantuję Wam, że trudno o drugą tak intymną scenę w literaturze. 
Fragment przeczytacie w poniższym cytacie.

"Sam nie jadł. Ja wcześniej odczuwałem głód, jednak gdy tak siedziałem przy stole 
z nimi dwojgiem, miałem wrażenie, że żucie i połykanie byłoby czymś równie prymitywnym 
jak chrupanie popcornu podczas chrztu dziecka, albo lizanie lodów, gdy kolega mówi ci 
właśnie, że zdechł mu pies. Czułem, że nie powinno mnie tam być." s.58

 To wszystko sprawiło, że nie żałuję przeczytania powieści, ale ostrzegam: do 150 strony, poza przemyśleniami Franka, niewiele się dzieje. Jeśli przetrwacie - poczujecie satysfakcję ;) Lekturę utrudnia brak wyszczególnionych dialogów i monotonna narracja, jednak ma ona sens, ponieważ nadaje powieści odpowiedni, duszny i ciężki klimat.

Jako ciekawostkę powiem Wam, że moja mama również czytała tę ksiażkę. Ją niezmiernie trudno zadowolić - a tu po lekturze powiedziała: cudowna. Więc wychodzi na to, że to chyba ja jestem dziwna, Cóż, ocenę pozostawiam Wam.

Dla kogo
Dla wielbicieli filozoficznych przemyśleń nastolatków, powieści zawierających drugie dno, głębokich, emocjonalnych i niejednoznacznych. Dla fanów Selingera. Bez ograniczeń wiekowych, choć starsi bardziej docenią główny wątek fabularny.


Ocena
Moja 3+/6
Mojej mamy 5/6

Za możliwość przecztania książki dziękuję Businnes&Culture oraz Wydawnictwu Muza SA