Debiutant w Lustrze - Iga Adams
Dziś zapraszam Was do lektury wywiadu z autorką, która nie jest tak do końca debiutantką. Od lat pisze książki dla dzieci, ale jako Iga Adams stworzyła swoją pierwszą powieść dla dorosłych. Jest bardzo otwartą, sympatyczną osobą i przyznam, że rozmowa z nią należała do wyjątkowo przyjemnych. Mam nadzieję, że poniższa rozmowa zachęci Was do poznania Smaku miłości.
Lustro: Dlaczego zdecydowała się Pani wydać książkę pod pseudonimem? I dlaczego akurat Iga Adams?
Iga: W swoim dorobku mam już kilka książek dla dzieci. Nie chciałam mieszać gatunków literackich. Dlaczego przybrałam takie imię? Iga to osoba o płomiennym sercu, pełna ognia wewnętrznego, żaru myśli i uczuć. Pasuje do mnie.
Lustro: Poszperałam trochę w Internecie i wiem, że wydarzenia przedstawione w książce mają realne tło, choć oczywiście zostały odrobinę przerysowane. A czy do stworzenia postaci Weroniki zainspirowała Panią konkretna osoba? I czy ona o tym wie? ;)
Iga: Do napisania tej książki zainspirowało mnie życie.
Czy znam Weronikę? O tak! Znamy się bardzo dobrze. Jej krew płynie w moich żyłach, jej oddech jest moim oddechem. Znam każdy zakamarek jej duszy.... Wiem o niej wiele, ale nie wiem wszystkiego. Głupcem jest ten, kto twierdzi, że do końca zgłębił sam siebie.
Lustro: Co spowodowało, że narodziła się Iga - autorka? Pamięta Pani jakiś szczególny impuls?
Iga: Historia narodzin Igi Adams i Smaku miłości jest burzliwa i bardzo złożona. Wszystko zaczęło się jesienią 2011 roku w Altusie w Katowicach.
Był listopad, ponury i dżdżysty. Nic nie wskazywało, że ten czas będzie dla mnie w jakiś sposób szczególny. Kiedy obecnie przeglądam pamiętniki i szukam jakichkolwiek wzmianek o książce, nie potrafię nic znaleźć, poza jednym wyjątkiem. Pod datą 9 listopada 2011 widnieje krótki zapisek:
Nie, nie i jeszcze raz nie! Zwariował. Oszalał. Kretyństwo. Nie zgadzam się… PRAGNĘ!
(podsumowanie rozmowy z autorem, namawiającym mnie do napisania powieści)
Lustro: Teraz będzie pytanie, które nurtuje wiele czytelniczek. Weronika zasługuje na dobrą przyszłość, czy w związku z tym planuje Pani kontynuację Smaku miłości?
Iga: W chwili obecnej niczego jeszcze nie mogę obiecać, ale mam pewne plany…
Za wcześnie jednak na zdradzanie szczegółów.
Lustro: Porównanie Pani książki do historii Bridget Jones jest dla mnie średnio trafione. Uważam, że Weronika nie jest niczyją kopią, broni się samą sobą. Podobnie jest z okładką, która wprowadza czytelników w błąd, sugerując banalną treść. Czy jest coś, co chciałaby Pani powiedzieć potencjalnym czytelnikom, by ostatecznie przekonać ich do lektury?
Iga: Kiedy człowiek dowiaduje się, że jego tekst zostaje przyjęty, szaleje wprost ze szczęścia. Dzwoni do rodziny i przyjaciół, świętuje i otwiera najlepsze wino. Będzie książka! Moja książka! Czy życie nie jest piękne? Portem jednak nadchodzą szare dni - rozmowy z redaktorami, korekta tekstu, poprawki, praca nad okładką....
Jedna książka, a cały sztab ludzi. Autor jest tylko częścią wielkiej machiny. Nie ze wszystkim się zgadzam, nie wszystko mi się podoba, nie wszystko wygląda tak jak sobie zamarzyłam.
Skoro jednak zdecydowałam się na współpracę z takim, a nie innym Wydawnictwem, muszę mieć do nich zaufanie. Są już ładnych parę lat na rynku, znają ludzi, wiedzą jakie okładki przyciągają uwagę czytelników, jakie tytuły się sprzedają....
Jedna książka, a cały sztab ludzi. Autor jest tylko częścią wielkiej machiny. Nie ze wszystkim się zgadzam, nie wszystko mi się podoba, nie wszystko wygląda tak jak sobie zamarzyłam.
Skoro jednak zdecydowałam się na współpracę z takim, a nie innym Wydawnictwem, muszę mieć do nich zaufanie. Są już ładnych parę lat na rynku, znają ludzi, wiedzą jakie okładki przyciągają uwagę czytelników, jakie tytuły się sprzedają....
Lustro: Myślę zatem, że najlepszy będzie apel do czytelników: nie sugerujcie się okładką! Powtórzę to samo, co w mojej recenzji - wnętrze smakuje jak gorzka czekolada doprawiona chilli ;)
Przejdźmy do ostatniego pytania. Jest coś, o co chciałaby Pani zapytać nas, blogerów?
Przejdźmy do ostatniego pytania. Jest coś, o co chciałaby Pani zapytać nas, blogerów?
Iga: Nie mam żadnych pytań. Jedyne co mogę powiedzieć, to: Dobra robota, cieszę się, że jesteście. Ogromny szacunek kochani!
Iga Adams (archiwum prywatne autorki)
Pani Idze serdecznie dziękuję za rozmowę, a Was zachęcam do zapoznania się z lekturą. Jeśli macie pytania do autorki, zapraszam do dyskusji w komentarzach.