Pokuta Gabriela – Sylvain Reynard. Najlepszy finał serii
![]() |
Akurat |
Do łożnicy wiodłem ją, była spłoniona jak zorza;
Jeśli miałabym porównywać, powiedziałabym, że powieść jest zbliżona klimatem do powieści Miłość bez scenariusza, choć o wiele bardziej sensualna, smaczna, nostalgiczna. Uprzedzam, że recenzja może zawierać kilka spojlerów.
Fabuła
Opinia
Wielbicielek serii nie muszę przekonywać do poznania ostatniej, finałowej części. Na pewno z niecierpliwością czekałyście na premierę i pewnie już wiecie, kiedy egzemplarz trafi w Wasze ręce. Powiem Wam tylko tyle, że lepszego i innego zakończenia nie potrafię sobie wyobrazić. Autor(ka) umiejętnie snuje opowieść o dalszych losach pary bohaterów i sprawia, że lektura jest czystą przyjemnością. To nie tylko opowieść o miłości, ale też refleksyjny przegląd małżeńskich problemów młodej pary, czy dylematów związanych z odkrywaniem nie zawsze pozytywnej przeszłości. To pokaz walki o własną tożsamość i zmagań z wewnętrznymi demonami. Całość została jak zwykle okraszona wysmakowanymi scenami erotycznymi, które rozniecają emocje, ale jednocześnie sprawiają, że w sercu rodzi się ciepło. Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że Pokuta Gabriela to diabelski erotyk, ponieważ z tym gatunkiem literackim ma niewiele wspólnego. Zawiera głębokie przemyślenia bohaterów, dylematy moralne, porusza kwestie wybaczenia, wielkiej miłości, poświęcenia. To lektura, dzięki której przeniesiecie się do innego świata. Wzmianki o Piekle Dantego i akademickie nawiązania nadają całości specjalnego charakteru i sprawiają, że tej powieści nie da się zapomnieć.
Pomyślicie, że przesadzam i może będziecie mieć rację, ale muszę przyznać, że zakochałam się w tej historii. Nie było to lekka czytadło do połknięcie w wolnej chwili. Wielokrotnie przerywałam czytanie po kilkudziesięciu stronach, ale nie dlatego, że książka mnie nużyła. Po prostu niektóre słowa, cytaty, wzmianki wymagały przetrawienia, posmakowania, refleksji. Jednak nie żałuję ani chwili spędzonej z tym opasłym tomiskiem i wiem, że kiedyś wrócę do świata Emersonów.
Autor(ka) posługuje się dopracowanym, poetyckim a jednocześnie lekkim językiem. Kreuje bohaterów z niezwykłą dbałością o szczegóły, przez co stają się bliscy i wiarygodni. Na kartach powieści odnalazłam pełen przegląd ludzkiej przemiany. Bohater dojrzewa, pokonując własne słabości. Z zarozumiałego i egoistycznego dupka przeistacza się w pełnego ciepła męża i... opiekuna. Natomiast Julia (irytująco nazywana Julkiem), mimo swej ugodowości i nieśmiałości zaskakuje mądrością i dojrzałością. Uwielbiam tę postać, to jedna z niewielu bohaterek, które nie są zapatrzonymi w ukochanego idiotkami. Potrafi tupnąć nóżką i postawić na swoim, choć czasem nadal za bardzo godzi się z losem.
Sylvain Reynard dba o poprawność merytoryczną przedstawionych problemów, uwiarygodniając akademicki świat, aspekty medyczne czy prawne. Objętość książki (i całej serii) lekko przeraża, ale dajcie się uwieść. Jeśli lubicie niebanalne historie miłosne, pełne wtrąceń literackich i emocji - nie będziecie zawiedzeni.
Autor(ka) jest niezwykle tajemniczą osobą, choć utrzymuje ścisły kontakt z czytelnikami za pośrednictwem swojej strony internetowej. Uważny czytelnik dowie się w tym tomie jaka jest jej/ jego płeć, ale czy to coś zmienia? Moim zdaniem, nie ;)
Dla wielbicieli niebanalnych romansów i pięknych historii o ludziach z pasją. Dla wielbicielek poprzednich tomów to pozycja obowiązkowa.
Serdecznie polecam Wam tę powieść i oceniam ją na wielką piątkę z plusem. A dla czytelników mojego bloga mam niespodziankę. Klikając w poniższy baner możecie tę pozycję kupić taniej ;)
Autor(ka) posługuje się dopracowanym, poetyckim a jednocześnie lekkim językiem. Kreuje bohaterów z niezwykłą dbałością o szczegóły, przez co stają się bliscy i wiarygodni. Na kartach powieści odnalazłam pełen przegląd ludzkiej przemiany. Bohater dojrzewa, pokonując własne słabości. Z zarozumiałego i egoistycznego dupka przeistacza się w pełnego ciepła męża i... opiekuna. Natomiast Julia (irytująco nazywana Julkiem), mimo swej ugodowości i nieśmiałości zaskakuje mądrością i dojrzałością. Uwielbiam tę postać, to jedna z niewielu bohaterek, które nie są zapatrzonymi w ukochanego idiotkami. Potrafi tupnąć nóżką i postawić na swoim, choć czasem nadal za bardzo godzi się z losem.
Sylvain Reynard dba o poprawność merytoryczną przedstawionych problemów, uwiarygodniając akademicki świat, aspekty medyczne czy prawne. Objętość książki (i całej serii) lekko przeraża, ale dajcie się uwieść. Jeśli lubicie niebanalne historie miłosne, pełne wtrąceń literackich i emocji - nie będziecie zawiedzeni.
Autor(ka) jest niezwykle tajemniczą osobą, choć utrzymuje ścisły kontakt z czytelnikami za pośrednictwem swojej strony internetowej. Uważny czytelnik dowie się w tym tomie jaka jest jej/ jego płeć, ale czy to coś zmienia? Moim zdaniem, nie ;)
Dla kogo
Ocena

Za egzemplarz powieści dziękuję Wydawnictwu Akurat oraz Bussines&Culture
* Raj Utracony (przekład M. Słomczyńskiego), s.17